Skąd się bierze ambicja? Co każe innym dążyć dalej, chcieć więcej? Czy ambicja i jakość są siostrami?

Jednym z nieszczęść, na które napotykałem w swoim życiu zawodowym było i jest napotykanie ludzi ambitnych. Z jednej strony starali się oni udowodnić coś sobie za wszelką cenę, również moim kosztem: że da się coś wyprodukować jeszcze szybciej, przygotować dokumentację, dotrzeć na miejsce przed innymi, zarobić więcej w krótszym czasie. Z drugiej strony często nie potrafili postawionych przez siebie i przede wszystkim sobie celów zrealizować samodzielnie, w związku z tym angażowali do tych poczynań innych.

Oczywiście nasz kapitalistyczny świat zbudowany jest na najniższych pobudkach: chciwości i lenistwie, potrzebie posiadania władzy. Jak się jednak ma do tego ambicja?

Na samym początku powinienem chyba wyjaśnić, co ten termin oznacza. Posłużę się definicją zaczerpniętą z Wikipedii: (łac. ambitio - żądza uznania) - postawa człowieka, cecha charakteru polegająca na silnym poczuciu godności osobistej oparta na stawianiu sobie trudnych celów i dążeniu do ich realizacji (człowiek ambitny). Nie rozumiem, czemu w definicji znalazła się godność. Bliższa mojemu sposobowi pojmowania tego terminu jest 'żądza uznania'. Lubię też poszukiwać przeciwieństw danego terminu. W przypadku ambicji przeciwieństwem byłaby 'siostra' Pokora. Oba zaś terminy określają moim zdaniem jedną i tę samą postawę, ale w dwóch różnych odcieniach. Niestety nie potrafię tak rozumianej postawy nazwać jednym terminem.

Moim zdaniem źródłem ambicji może być źle rozumiana pracowitość. Weźmy człowieka, który stworzył coś, co wymagało sporych nakładów pracy, albo coś, co się wyróżnia na tle innych utworów. Akt twórczy pozwala oddzielić byt człowieka od jego woli. Tworząc oddzielamy się od fizjologii, tworzymy często coś, co pozostanie. Lubię myśleć, że dzieło człowieka zaczyna istnieć niezależnie od stwórcy. Być może ludzie ambitni uznają, że dzieła przez nich stworzone są istotniejsze od innych, tym samym przydając im w jakiś sposób pierwszeństwa. Bo skoro oni coś stworzyli, a inni tego nie zrobili, więc być może pozwala im to tym samym na wyniesienie się ponad innych, swego rodzaju pierwszeństwo. Być może taką postawę nakazuje im miłość własna, zobowiązanie wobec dzieła, które stworzyli. Są sobie i swojemu dziełu winni, by je bronić, promować, wywyższać. Przecież skoro odczuwają silnie poczucie własnej wartości, a stworzyli dzieło, które wymagało znacznego wysiłku, to teraz inni powinni to dostrzec i docenić.

Coraz częściej zdarza się tak, że samodzielnie nie da się zrealizować tzw. trudnych celów. Zwyczajnie wymagają one współdziałania grupy ludzi. Bywa, że przez czas krótszy, bywa, że przez czas dłuższy. Konieczne staje się stworzenie zespołu, rozpisanie w nim ról. Ludzie ambitni zdają się przodować w potrzebie przewodniczenia takim grupom.

Ludzie ambitni często próbują sobie i innym coś udowadniać. Zwyczajne słowa typu 'chyba nie dasz rady', 'to za trudne', 'nie da się' powodują nieraz znaczne konsekwencje, stają się zalążkiem wielu działań. Tymczasem godność polega moim zdaniem na znajomości własnej wartości, wartości swoich dzieł, bez potrzeby 'udowadniania' tego sobie, czy innym: wiem, potrafię i nie muszę z tego powodu rozpoczynać kolejnego projektu. Wiem, potrafię i szanuję postawę innych. Potrafię dostrzec racjonalne przesłanki, nie kierowane ambicją.

Dla kontrastu pokora polega moim zdaniem na umiejętności dostrzeżenia siebie, swojej roli i dokonań, dzieł, w szerszym kontekście. Nie koniecznie wg sztywnych miar. Myślę, że większość ludzi zachowuje ten umiar, który pozwala im stwierdzić, że jednak dają radę. Nie są może mistrzami świata, bo tego nie potrzebują. Robią to, co do nich należy.

Ludzie ambitni chyba rzadko są szczęśliwi. Bo jak tu być szczęśliwym, gdy cele są trudne, jest ich dużo, a ich osiągnięcie sporo kosztuje? A zaraz po zdobyciu danego celu pojawia się przecież kolejny. Z ambicji leczą tylko pierwsze miejsca. Dużo pierwszych miejsc. Może jeszcze utrata zdrowia, utrata osoby bliskiej.

Chciałbym, by w rzeczywistym świecie udawało się czasami zamykanie osób ambitnych w jednym pomieszczeniu. Niech się ze sobą ścigają, niech sobie wyznaczają ambitne cele, dążą do nich. Może wtedy żyło by mi się spokojniej? Lubię wszak świętość Spokoju i siostrę jego, Pokorę.

Komentarze   
+3 # alolek 2015-03-21 02:31
Gdy byś zamknął ludzi ambitnych w jednym pomieszczeniu to świat by się nie rozwijał. Cały postęp pochodzi z ambicji. Gardze ludźmi którzy nie mają żadnych ambicji którym wystarczy tylko żeby mieli co jeść i gdzie spać. Tak ludzie ambitni próbują udowodnić że to co robią ma sens. Człowiek bez ambicji traci człowieczeństwo.
0 # Dorota 2015-10-21 10:50
Pokora kontra ambicja?? Co za bzdura! Mozna byc ambitnym i jednoczesnie pokornym. Ambicja to moim zdaniem chęć osiągnięcia celu, owszem, ale też rozwoju, nie rozmienianie się na drobne, dążenie do poprawy jakości życia, swojego lub cudzego. Wielu ambitnych naukowców nie ma nic wspolnego z pychą, którą mylisz z ambicją.. Pokora kontra pycha..
+1 # mslonik 2015-10-27 21:51
@Dorota. Twój komentarz jest arogancki, by nie powiedzieć, że impertynencki. Nie potrafisz uszanować zdania innych, skoro tak łatwo nazywasz je bzdurą. Wyobraź sobie jednak, że wielu celów osobistych nie da się zrealizować samodzielnie i trzeba zmusić jakąś, większą lub mniejszą, zbiorowość ludzką, by je osiągnąć. Tak, zmusić. Tak oto ambicją Hitlera było podbić kraje słowiańskie i uczynić ich mieszkańców niewolnikami. Jakość rozumiał bardzo dosłownie - wszystko, co aryjskie, było wysokiej jakości. Jak więc widzisz Twój pogląd jest inwalidą.
+1 # mslonik 2015-10-27 21:55
@alolek: Człowiek bez ambicji nic nie traci, a zwłaszcza nie traci człowieczeństwa. Ludzie pozbawieni ambicji mogą, a nawet są szczęśliwi. Dowód wprost to kultury uznawane za tzw. pierwotne lub prymitywne, np. plemiona zamieszkujące ostatnie niedostępne miejsca na naszej planecie. Jakim bowiem prawem uzurpujemy sobie prawo do oceniania ich, jako pozbawionych człowieczeństwa?

Komentowanie za pomocą rozszerzenia JComments zostało wyłączone. Zapraszam do dodawania komentarzy za pomocą aplikacji Disqus.