Stosunkowo niedawno, jadąc samochodem, na PR3 przesłuchałem audycję, w której sporo czasu poświęcono omówieniu idei banku czasu. Każdy z nas coś potrafi, każdy z nas napotyka na czynności, których nie lubi wykonywać. Ja lubię przycinać żywopłot, ale nie lubię odkurzać samochodu. Zapisuję się do banku czasu, zgłaszam usługę strzyżenia żywopłotu. Znajduję kogoś, kto lubi odkurzać samochód. Umawiamy się na transakcję i fajnie jest. Kupiłem np. za 1,5 h czyszczenia blachosmroda. Potem ja komuś strzygę żywopłot za 3 h. Jestem 1,5 do przodu.
 
Ekwiwalentem energii zwykle są pieniądze. W tym wypadku jest to tylko czas, niezależnie od rodzaju usługi.
 
Co jednak ma zrobić ktoś, kto kompletnie nie ma czasu, a potrzebuje takich prostych usług, jak odkurzanie samochodu, wyprowadzenie psa lub umycie okien? Jedyne co ma, to pieniądze. Pieniądze jednak nie mieszczą się w definicji banku czasu... 

Komentowanie za pomocą rozszerzenia JComments zostało wyłączone. Zapraszam do dodawania komentarzy za pomocą aplikacji Disqus.