Przyszło nam żyć w dosyć nieprzyjaznym dla nas świecie, w szczególności w naszych szerokościach geograficznych. By przetrwać, a nawet uczynić nasze życie przyjemniejszym, posługujemy się tzw. techniką: tworzymy narzędzia, ubrania itp. itd. Obecnie żyjemy w czasach, gdy zmiany technologiczne dają się zauważyć na naszych oczach. Oczywiście o ile mamy to szczęście, że potrafimy czytać i pisać, mamy dostęp do Internetu itd. Nadal jakieś 3 mld ludzi (2015) nie ma tego szczęścia.

Zapraszam do lektury!

Czego przede wszystkim brakuje tym 3 mld ludzi (2015)? W teorii zarządzania istnieje pojęcie tzw. piramidy Maslowa, czyli graficzne przedstawienie w postaci trójkąta (przekrój piramidy) potrzeb człowieka od najbardziej podstawowych (najniższa warstwa trójkąta) do potrzeb najwyższego poziomu. Pomysłodawca uznał, że spełnienie potrzeb z wyższych warstw nie jest możliwe, o ile nie zostały zaspokojone potrzeby z warstw niższych. Najniższa warstwa to potrzeby fizjologiczne, następna to potrzeby bezpieczeństwa itp. itd., aż do warstwy najwyższej - potrzeb realizacji.

Od lat jednym z zarzutów wobec licznych programów pomocowych przeznaczonych dla ludzi z krajów trzeciego świata jest, że dajemy im rybę, zanim wyposażyć ich w wędkę. Innymi słowy zamiast udzielać im jednorazowej, radykalnej pomocy, lepiej byłoby dać tym ludziom narzędzia, dzięki którym sami będą w stanie spełnić swoje potrzeby. Łatwo powiedzieć...

Co zatem będzie wędką? Przede wszystkim powinniśmy spełnić potrzeby fizjologiczne: jedzenie, picie. I od razu stają mi przed oczami polowe lotniska oraz samoloty lądujące z workami ziarna przeznaczonego do spożycia. Chyba każdy z nas widział, jak przewozi się w najdroższy możliwy sposób jedzenie. I zawsze jest go za mało, nie starcza dla najbardziej potrzebujących. Głód jest spowodowany brakiem wody, suszą. Ludzie potrzebują przede wszystkim słodkiej, pitnej wody. Mając wodę dobrej jakości, czytaj czystą, spadnie zachorowalność na szereg chorób. Przede wszystkim jednak będą w stanie wyprodukować sobie jedzenie. Dostęp do wody i w konsekwencji pożywienia zapewni możliwość przeżycia.

Czego natomiast trzeba, by chociaż trochę zredukować przepaść pomiędzy krajami nierozwiniętymi, a krajami rozwiniętymi? Dostępu do taniej, własnej energii elektrycznej. Małego generatora, który można łatwo przemieścić, napędzić byle czym.

Skoro to takie oczywiste, czemu jakoś do tej pory żaden rząd, czy organizacja na to nie wpadła? Tzw. rozój techniczny odbywa się bardzo chaotycznie. Od lat nie słyszałem o jakimś narodowym planie, który pozwoli danej grupie ludzi na rozwiązanie jakiegoś poważnego zadania. Walka z rakiem? Wydaje się, że każdy kraj prowadzi działania indywidualnie, niezależnie od innych. Rozwiązanie problemu głodu? Nie słyszałem. Słyszymy co najwyżej o stale rosnących kosztach zbrojenia. Nowy myśliwiec? Tryliard dolarów (Lockheed F-22 Raptor). Nowy lotniskowiec? Proszę bardzo. A tymczasem gdzieś tam jakieś 3 mld ludzi nie ma dostępu do czystej słodkiej wody.

Tak się składa, że przeważnie postęp odbywał się nie dzięki nauce, ale przede wszystkim dzięki wynalazcom. Najczęściej byli to pojedynczy ludzie lub bardzo małe zespoły budujące swoje rozwiązania gdzieś w garażu. Stąd wniosek, że postępowanie zgodnie z zasadami racjonalizmu i empiryzmu rzadko prowadzą do spektakularnego postępu. Potrzebne jest myślenie w bok, myślenie odśrodkowe, nieliniowe. Różnie się nazywa ten przebłysk, odejście od utartych schematów, które często pozwala na dokonanie przełomu. Nie należy też lekceważyć roli przypadku.

Niedawno natrafiłem w Internecie na film pokazujący dzieło człowieka (Manoy Bhargava), który dorobił się pokaźnego majątku na napojach energetycznych, czyli wg mojej osobistej hierarchii, działając w przemyśle rozrywkowym. Wartość jego firmy wg niektórych szacunków to 4 mld $. Mając do dyspozycji spore fundusze doszedł do wniosku, że świat można uczynić lepszym miejscem do życia dzięki umiejętnie zastosowanej technice, celowanym inwestycjom. Zebrał zespół ludzi, który był w stanie zrealizować powyższe postulaty: urządzenia produkujące słodką, czystą wodę oraz mały generator prądu napędzany siłą mięśni. Przy okazji opracował koncepcje kilku innych rozwiązań potencjalnie zdolnych do rozwiązania kilku problemów ludzkości, jak np. niewyczerpalne źródło energii pochodzącej z jądra Ziemi, urządzenie pompujące krew z nóg do reszty ciała ludzkiego w chwili, gdy serce się rozkurcza. Film pokazujący te wynalazki oraz wyjaśniający zasady, jakimi się kieruje pan Bhargava, można zobaczyć tutaj:

Kim jest ekspert? To człowiek, który wie bardzo dużo lub niemal wszystko na temat tego, co już było. Nie bardzo natomiast potrafi powiedzieć, co będzie. Po co nam zatem eksperci? To jedna z odważnych tez pana Bhargavy.

Muszę przyznać, że ten film mnie poruszył. W szczególności bardzo spodobał mi się sposób postępowania polegający na poświęcaniu stosunkowo krótkiego, zdefiniowanego czasu na rozwiązanie jakiegoś problemu technicznego. Jego zespół ma do dyspozycji najnowocześniejsze narzędzia: komputery, oprogramowanie do modelowania, sterowane numerycznie obrabiarki. Budowane przez jego zespół maszyny muszą być proste w każdym sensie: zasady działania, możliwości produkcji, kosztów utrzymania, obsługi. Jeżeli jakiś pomysł nie daje się zrealizować pomimo dostępu do najnowszych i najbardziej zaawansowanych narzędzi, to raczej nie warto w niego inwestować... czasu. Trzeba poszukać innego rozwiązania.

Ile dużych projektów jesteśmy w stanie zrealizować w ciągu życia? Jak bardzo różnorodne będą to projekty? Czy któryś z nich będzie w stanie zmienić ludzkie życie na lepsze?

Muszę przyznać, że wiele obiecał mi Google, obecnie jedna z największych firm na świecie. Jak na razie nie doczekałem się nawet obiecanych już kilka lat temu okularów, które miały nagrywać obraz, na który patrzy oko ludzkie. Komputerom nadal nie da się przekazywać poleceń za pomocą głosu. Nadal nie potrafimy szybko wyleczyć kataru. Ale to wszystko nic, skoro nadal 3 mld ludzi nie ma dostępu do czystej wody...

embed video plugin powered by Union Development
Komentarze   
0 # Marta 2016-01-29 20:34
Super wynalazki, na których pewnie nie zarobi tak jak napojach energetycznych. Za to mogą uratować wiele ludzkich istnień.
Świetny jest rower, każdy by popedałował przez 1 h dziennie i nie potrzebne są elektrownie atomowe - czysta, zdrowa energia. Tylko trzeba to wprowadzić na masową skalę...

Komentowanie za pomocą rozszerzenia JComments zostało wyłączone. Zapraszam do dodawania komentarzy za pomocą aplikacji Disqus.